Fajne święta miałam. 😉 Dałam się cudownie nakarmić. Moją fuchą w tym roku były ciasta, ale dobrze nimi zarządziłam. 😉 Sernik upiekła moja mama. W babach i mazurkach bardzo mi pomogła (a właściwie to zrobiła, bo ja służyłam jej tylko do towarzystwa) moja córa.
Pierwszego dnia miało być bardzo tradycyjnie, ale moja bratowa wszystkich zaskoczyła i ucieszyła, bo przyniosła pasztet z ryby. No i jak zwykle pasztet z ryby zrobił furrorę.
W lany poniedziałek udało mi się także nacieszyć kubki smakowe. Tatar podany na listkach cykorii… mniam… Bardzo ciekawy pomysł!
Oczywiście pasztet z ryby z cudownym sosem był także. Bardzo ciekawie była podana sałatka jarzynowa – porcje zawinięte w plasterki szynki i zalane galaretą na bazie wywaru z gotowania jarzyn. To ostatnie bardzo mi się podobało i smakowało.
Cudownie spędziłam te dwa dni też dlatego, że można było ze wszystkimi do syta się nagadać. Mam cudowną rodzinę!